Pałac Myśliwski Książąt Radziwiłłów w Antoninie (Wielkopolskie) obchodzi w 2024 r. swoje 200-lecie. Otoczony parkiem krajobrazowym w stylu angielskim budynek w stylu myśliwskim zaprojektował Karl Friedrich Schinkel dla księcia Antoniego Henryka Radziwiłła herbu Trąby.
Współcześnie w pałacu odbywa się m.in. coroczny festiwal "Chopin w barwach jesieni". Kompozytor gościł w Antoninie w latach 1826-1829 i patronuje pałacowi. To tu powstały Introdukcja i Polonez C-dur op. 3 na fortepian i wiolonczelę oraz zadedykowane Antoniemu Radziwiłłowi trio fortepianowe g-moll op. 8.
Z okazji jubileuszu posadzono trzy dęby o imionach: Fryderyk, Antoni i Karl Friedrich. Planowane są też różne wydarzenia artystyczne.
„Dla mnie takimi perłami w koronie będą dzieła muzyczne. Jedno chcemy stworzyć, czyli operę kameralną dedykowaną temu miejscu. Pracujemy także nad przywróceniem dzieła życia księcia Antoniego Radziwiłła, czyli opery "Faust" jego autorstwa” – powiedział PAP Dariusz Grodziński, dyrektor Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu, które zawiaduje pałacem.
Jak dodał, dzięki ministerialnej dotacji w wysokości 1 mln zł zostanie odnowiona krypta w kaplicy książąt Radziwiłłów, która będzie udostępniona zwiedzającym.
W Antoninie znajdują się pamiątki po Radziwiłłach, w tym portrety. Jednym z gości specjalnych z okazji jubileuszu był Maciej Radziwiłł, kustosz pamięci rodziny. Podarował muzeum reprodukcję obrazu Matki Boskiej Loretańskiej. "W wyniku decyzji rodzinnej jestem współczesnym strażnikiem oryginalnego obrazu. To największa świętość rodziny” - powiedział. Obraz z pierwszej połowy XVII wieku znajdował się niegdyś na zamku Jana Sobieskiego w Żółkwi, potem trafił do Radziwiłłów z Nieświeża.
Maciej Radziwiłł odzyskuje pamiątki rodzinne. „Zdobyłem prawdopodobnie najstarszy portret królowej Marysieńki jeszcze zanim wyszła za mąż za Jana Sobieskiego. Obraz przechowywany był w komórce w nadmorskiej miejscowości [w Peru], niszczał w wyniku panujących tam warunków pogodowych, zjadany przez korniki” - opowiadał.
Ciągle szuka „Portretu młodzieńca” Rafaela Santi, niegdyś należącego do rodziny jego matki. "Gdzieś jest, bo takie rzeczy nie kończą swojej historii w rowie. Wiadomo, że nie pojawi się na aukcji, ponieważ jest niesprzedawalny. W końcu jakiś wnuk gubernatora Hansa Franka wreszcie postanowi go nam oddać” - powiedział Radziwiłł. (PAP)
autorka: Ewa Bąkowska
bak/ wus/